EGIPT: KOLOSY MEMNONA

 

Jednym z ważnych i znanych zabytków starożytnego Egiptu oraz atrakcją turystyczną Luksoru są dwa monumentalne, bardzo zniszczone przez trzęsienia ziemi, wylewy Nilu oraz upływ czasu, posągi faraona Amenhotepa III z XVIII dynastii. Rządził on krajem na przełomie XV i XVI w p.n.e. A upamiętniające go monumenty postawiono około roku 1370 p.n.e. w Tebach Zachodnich. Na zachodnim brzegu Nilu, w Górnym Egipcie, stolicy kraju w czasach Średniego Państwa, którą Teby były w okresie panowania XI i XII, a następnie XVIII dynastii.

 

Wówczas była to kraina umarłych ”za rzeką”, w której, w kilku dolinach oraz grobowcach wykuwanych w ich skałach, grzebano władców, ich żony i dzieci, a także wysokiej rangi urzędników. Na prawym, wschodnim brzegu rzeki obecnie znajduje się miasto Luksor z jego świątynią i późniejszymi zabytkami oraz pobliski sławny kompleks świątynny w Karnaku.

 

W sumie, wraz z Zachodnim Brzegiem, jedne z trzech najważniejszych antycznych miejsc w Egipcie. Obok kairskich piramid w Gizie i Muzeum Starożytności Egipskich w stolicy kraju oraz świątyń Abu Simbel na pustyni Nubijskiej, na jego południu, tuż przy granicy z Sudanem.

 

KAMIENNE WIZERUNKI AMENHOTEPA III

 

Wszystkie trzeba zobaczyć, jeżeli chce się mieć jakie takie pojęcie o państwie faraonów. Kolosy Memnona stanowią obecnie jedyna zachowaną część świątyni grobowej Amenhotepa III, która zniknęła z powierzchni ziemi w bliżej nieznanych okolicznościach. Najprawdopodobniej wskutek trzęsień ziemi i niszczących powodzi.

 

Wykuto je z ogromnych bloków skalnych kwarcytu, pierwotnie stały z przodu świątyni. Ważą po około 800 ton każdy i przedstawiają faraona siedzącego na tronie. Postacie mają wysokość po 15,60 m, zaś wraz z postumentami 17,90 m. Na tronie, w jego przedniej części po bokach faraona, wyrzeźbiono dwie niewielkie postacie kobiece.

 

To jego żona Teja i matka Mutemuja. Na bocznych ścianach tronu znajduje się zaś płaskorzeźba przedstawiająca dwa bóstwa symbolizujące Nil. Łączą je, przedstawione jako znak sema taui, papirus i trzcina otaczające rdzeń składający się z tchawicy oraz płuc zwierzęcia.

 

Symbolizują ponowne zjednoczenie Egiptu. W górnej części tego reliefu wykute jest imię faraona, wiadomo więc kogo posągi przedstawiają. Ale – może ktoś zapytać – skąd wzięła się nazwa tych posągów: Kolosy Memnona? Postaci z mitologii antycznej Grecji.

 

GRECKA BOGINI I KRÓL ETIOPÓW

 

O tym, jak splata się w tym miejscu historia starożytnego Egiptu oraz dzieje, a zwłaszcza mitologia antycznej Grecji, ale również i Rzymu, turyści już przeważnie nie dowiadują się od przewodników, nie tylko egipskich. Według źródeł, jeden z tych posągów uszkodzony został przez trzęsienie ziemi w 27 r. n.e.

 

I wydawał o wschodzie słońca, gdy pierwsze jego promienie padały na kamienną pierś władcy, dźwięki przypominające jęki. Dziś wiadomo, że posągi te miały (i mają) wewnętrzne pęknięcia, w których w nocy gromadziło się powietrze. Uchodziło ono ze świstem w miarę nagrzewania kamieni i podnoszenia się jego ciśnienia pod wpływem słońca.

 

Antyczni Grecy oglądający te posągi, nie znając zapomnianych wówczas dziejów starożytnego Egiptu oraz imienia przedstawionego władcy, bo zatartych hieroglifów nie potrafili odczytać, wierzyli, że przedstawiają one Memnona. Według mitologii greckiej syna Eos z jej związku z Titonosem.

 

Eos była w antycznym panteonie greckim drugorzędną boginią – jedną z tytanid, uosobieniem świtu – Jutrzenki, blasku oraz zorzy polarnej. W mitologii rzymskiej zaś Aurorą. Memnon natomiast jej ukochanym synem, królem Etiopów i uczestnikiem wojny trojańskiej.

 

JĘCZĄCE KAMIENIE

 

W której najpierw zabił Antylocha, a następnie poległ z ręki jego przyjaciela, Achillesa. Eos zrozpaczona po śmierci syna – jest piękna legenda na ten temat, jego pogrzebu oraz roli boga Zeusa w łagodzeniu bólu matki – płakała i jęczała.

 

Odwiedzający to miejsce starożytni mieszkańcy Hellady wierzyli, że dźwięki wydawane o świcie przez posąg są skargą syna kierowaną do matki.

 

Nazwali więc posągi Kolosami Memnona. I tak już pozostało. Warto jednak dodać do tego i rzymski wątek tej historii. W latach 193–212 n.e., za panowania cesarza Septymiusza Sewera (143–211, panował od 193 r. n.e.), posągi, bardzo już zniszczone, poddano renowacji.

 

Prawdopodobnie zamknięto wówczas otwory, którymi rano, z dźwiękami, uchodziło z jednego z posągów nagrzane powietrze wydając przyciągające uwagę dźwięki i zamilkł on na zawsze. Ale nie tylko nazwa tych posagów, ale i legenda dotrwała do naszych czasów.

 

A Kolosy Memnona stały się, jak już wspomniałem, turystyczną atrakcją Zachodniego Brzegu, chociaż nie najważniejszą w tej części antycznych Teb. Przy czym kolejność, a ściślej pora ich poznawania, bywa nierzadko przedmiotem konfliktów turystów zarówno z miejscowymi przewodnikami, jak i polskimi pilotami wycieczek.

 

WIELKA ŁĄKA…

 

Gdy byłem tu po raz pierwszy przed 20 laty, nie był jeszcze gotowy most na przeciwległy brzeg Nilu, a na Zachodni Brzeg przepływało się promem z przystani w pobliżu luksorskiej świątyni. Najważniejsze na nim atrakcje znajdują się bowiem vis a vis tego miejsca. Od nich, biorąc pod uwagę ich rangę, zaczynało się też zwiedzanie. Z reguły, ze względu na późniejsze upały, rano.

 

A więc od Doliny Królów, po arabsku Biban al Muluk, a po egipsku Sechet – aat, co znaczy „Wielka Łąka”. Jak wiadomo było to miejsce pochówków władców z XVIII, XIX i XX dynastii. Wśród 62 odkrytych w niej i ponumerowanych grobowców, z których część dostępna jest dla zwiedzających, najsłynniejszymi są: Tutanchamona, o skarbach z którego niedawno pisałem, Setnego I, Amenhotepa II, Ramzesa I, Ramzesa IV.

 

A także nieukończony podwójny Ramzesów: V i VI, w czasach rzymskich znany jako grób Memnona, a przez ekspedycję uczonych, których na wyprawę wojenną nad Nil zabrał Napoleon I, wówczas generał, nazwany La Tombe de la Metampsychose.

 

No i grobowiec Merenptaha. Dodam, że sławna Dolina Królów to w rzeczywistości dwie sąsiadujące ze sobą doliny wśród skalistych wzgórz.

 

… I MIEJSCE WIELKIEGO SPEŁNIENIA

 

Drugim, pobliskim zespołem antycznych grobów królewskich żon, księżnych i innych członków rodzin władców z XVIII, XIX i XX dynastii, tj. z lat 1550 – 1070 p.n.e. na Zachodnim Brzegu jest Dolina Królowych. Po arabsku nazywana Biban al Malikat, po egipsku Ta Set Neferu, co znaczy „Miejsce Wielkiego Spełnienia”.

 

Odnaleziono i ponumerowano w niej 98 grobowców, w większości zniszczonych, część nieukończonych. Zwiedza się z nich nieliczne, za najpiękniejszą uważany jest grobowiec Nefertari, żony Ramzesa II, gdyż główną atrakcję stanowi oczywiście świątynia pierwszej kobiety – faraona Hatszepsut w Biban al – Harim, u stóp urwiska płaskowyżu pustyni Libijskiej.

 

Nazywana Świątynią Milionów Lat Królowej Hatszepsut. Badana przez lata i wspaniale zrekonstruowana ze znaczącym udziałem polskich archeologów. Trochę na uboczu tych nekropolii znajduje się inny zespół świątynny, z głównym zabytkiem: Ramesseum – Świątynia Miliona Lat Jedności z Tebami Ramzesa II.

 

Do której przeważnie organizowane są osobne wycieczki, gdyż program obejmujący wszystkie ciekawe obiekty Zachodniego Brzegu byłby zbyt intensywny. Bo obowiązkowe jest w nim również zwiedzanie współczesnej osady i znajdujących się tam warsztatów – i sklepów – wytwarzających pamiątki dla turystów. Głównie z alabastru i pospolitszych gatunków kamieni. Jest to bowiem ważne źródło dochodów tutejszych mieszkańców, o dochody których troszczą się władze.

 

OGLĄDAĆ KONIECZNIE RANO !

 

A w typowym programie zwiedzania tej części antycznych Teb na końcu oglądało się Kolosy Memnona. I tak mają to nadal „poukładane w głowach” przewodnicy i piloci. O tej porze dnia, południowej lub popołudniowej, posągi te oświetlone są jednak od tyłu, lub w najlepszym przypadku z boku. Co znacznie utrudnia ich oglądanie, nie mówiąc już o fotografowaniu.

 

Sposób dojazdu na lewy brzeg Nilu jednak już dawno zmieniła się. Podczas następnych wyjazdów na Zachodni Brzeg dojeżdżałem, tak jak i inne wycieczki, drogą przez most zbudowany kilka kilometrów w górę biegu rzeki, na południe od Luksoru. Na postawienie go bliżej miasta, na nie do końca jeszcze przebadanym obszarze, słusznie nie zgodzili się archeolodzy.

 

Jadąc tą drogą najpierw jednak dociera się do Kolosów, które rano są najpiękniej oświetlone, wspaniale nadające się do fotografowania. Czego nie zawsze rozumieją przewodnicy oraz piloci wycieczek i stąd biorą się konflikty z nimi. Warto, wręcz trzeba, wymuszać na nich postój w tym miejscu – z reguły wystarcza tylko 15 minut – właśnie o tej porze, aby móc je oglądać i utrwalać ich widok w optymalnych warunkach.

 

Jak bardzo różną się zdjęcia Kolosów robione w promieniach porannego słońca i w innej porze dnia, widać na zdjęciach, które publikuję na wstępie. Przy czym popołudniu nigdy nie próbowałem ich robić. Bo plecy posągów nie są ciekawe, a fotografowanie ich od frontu pod słońce nie ma przecież sensu.

 

Zdjęcia autora

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top